„ludowo-socjalistyczna” Albania

(dodane 17.11.2020)

Do połowy lat 80. RPSSH (Republika Popullore Socialiste e Shqipërisë – Ludowo-Socjalistyczna Republika Albanii, do 1976 roku wyłącznie „ludowa”) powszechnie postrzegana była na świecie jako jeden z dwóch krajów „dogmatycznego stalinizmu” (obok komunistycznej Korei Północnej, która tę rolę spełnia do dzisiaj) – przyjętego przez elity wolnego świata wzorca komunizmu. Sprawę ułatwiło to, że po pozornym zerwaniu więzi z sowiecką centralą na początku lat 60. – co wyczerpująco opisał Golicyn w poświęconym temu zjawisku rozdziale książki „New Lies for Old” – a w kolejnej dekadzie z komunistami chińskimi, albańscy bolszewicy jawili się wszystkim jako odizolowani od świata budowniczowie „socjalizmu w jednym kraju” co też w owym czasie sami, na każdym kroku podkreślali (jeszcze w końcu lat 40. zerwali z „rewizjonistami” jugosłowiańskimi, którzy niewiele lat wcześniej byli inspiratorami powstania albańskiej kompartii, a następnie jej „starszymi braćmi”, zasilając pierwsze kadry i pomagając zorganizować struktury). Przyjęcie przez albańską kompartię szablonu „stalinowskiego” (w międzyczasie też „maoistowskiego”) wydatnie „pomogło” zachodnim elitom politycznym w rozróżnieniu „dobrego” komunizmu od „złego”. Po sowieckiej „destalinizacji”, model albański stał się jedną z wzorcowych postaci tego drugiego. W latach późniejszych, praktycznie każdy inny przejaw komunistycznego systemu władzy był przez tzw. Zachód uznawany za możliwy do zaakceptowania i dążono do współpracy z nim. Dążenie elit politycznych wolnego świata do kolaboracji z komunistami było jednak tak silne, że w sierpniu 1984 roku, pomimo „izolacji” RPSSH, na rozmowy z albańskimi „stalinistami” przybył czołowy zachodnioniemiecki polityk Franz Josef Strauß (Strauss) – premier Bawarii i szef chadecko-konserwatywnej CSU (wg rządu zachodnioniemieckiego był to „wyjazd prywatny”; Strauß wcześniej wizytował PRL, „socjalistyczną” Czechosłowację oraz „socjalistyczną” Rumunię). Nie przeszkodziła mu w tym ich brutalna, antyreligijna działalność, której szczytowym momentem była, wzorowana na „maoistowskiej”, „rewolucja kulturalna i ideologiczna” ani też to, że „konstytucja” komunistycznej Albanii zakazywała wszelkiej działalności religijnej. Albańscy bolszewicy okazali się tak wartościowymi partnerami dla zachodnioniemieckiego polityka, że przybył on do Tirany jeszcze dwukrotnie, w 1985 i 1986 roku. Dalsze kontakty rządu RFN z komunistami albańskimi odbywały się przez ambasady w Wiedniu, co było dla Niemców o tyle łatwiejsze do zaakceptowania, że już w 1983 roku komuniści albańscy udzielili lukratywnej koncesji zachodnioniemieckiej rządowej firmie na uruchomienie w RPSSH fabryki przetwarzania niklu (surowiec dostarczali komuniści ze swoich kopalń). Jak więc widać, „izolacja” miała dla wszystkich swoje granice. Pokazuje to, jak bardzo skuteczna jest komunistyczna strategia gry na „liberalizację” i „ewolucję”, którą opisał i przed którą przestrzegał Golicyn, które to przestrogi na Zachodzie powszechnie zignorowano, a następnie interpretowano jako „antykomunistyczną fobię” (co trwa do dzisiaj). Od kiedy bowiem komuniści objęli władzę po przewrocie bolszewickim w Rosji, tzw. wolnemu światu wystarcza aby „obiecali koncesje”, a już stają się dlań pożądanym partnerem. Na tym opiera się ich strategia utrzymania i poszerzenia władzy, na tym bazował NEP. Komuniści albańscy od początku byli praktykującymi leninistami a nie żadnymi „stalinistami”, w sensie jak postrzegały to elity polityczne tzw. Zachodu. Stalin był bolszewikiem-leninistą, co wielu przeciwnikom komunizmu do dziś umyka – aby osiągnąć cele, podczas wojny stosował taktykę NEP-u i dezinformacji, rozwijając je dodatkowo. Bolszewicy nie byliby sobą, gdyby w pełni nie wykorzystali faktu samooszukiwania się tzw. wolnego świata.

*

Po militarnym opanowaniu kraju w 1944 roku – w czym wydatnie pomógł rząd Wielkiej Brytanii, wpierając politycznie i zaopatrując komunistyczną partyzantkę albańską w broń, podobnie jak to miało miejsce w Jugosławii – oraz przejęciu władzy przy zastosowaniu taktyki „frontu demokratycznego”, komuniści albańscy przeprowadzili brutalną eliminację swoich wrogów. Przede wszystkim rojalistów (przed wojną Albania była królestwem) z Ruchu Legalności (Lëvizja e Legalitetit) oraz, w nie mniejszym stopniu, nacjonalistów z Frontu Narodowego (Balli Kombëtar) z którymi podczas wojny początkowo zawiązali taktyczny sojusz, a następnie zbrojnie walczyli o panowanie nad krajem. Wielu z albańskich przeciwników komunizmu ratowało się ucieczką do Włoch, Grecji (ok. 35 tysięcy mieszkańców południowej części Albanii o którą Grecja rywalizowała z Albanią przed wojną i podczas wojny, gdy Albania była protektoratem Włoch) oraz dalej na Zachód. Podczas tych ucieczek, od komunistycznych kul zginęło ok. 6 tysięcy osób. Po stłumieniu oporu, zgodnie z bolszewickim standardem komuniści przystąpili do „utrwalania władzy ludowej”, czego podstawą było zniszczenie „wrogów ludu”. Symbolem ówczesnego terroru stał się obóz w miejscowości Tepelena, wśród ofiar którego były także dzieci. Wierni bolszewickim zasadom ustalonym przez Lenina, komuniści albańscy dążyli też do fizycznego zniszczenia wszelkich przejawów religijności i jej reprezentantów. W tej mierze, komunistyczny terror skierowany był na duchownych i wyznawców islamu (głównie sunnici oraz szyiccy bektaszyci) oraz chrześcijaństwa (głównie katolicy oraz prawosławni). Spośród tych grup religijnych, najbardziej ucierpieli katolicy. Uzasadniane marksistowskim hasłem „religia jest opium dla ludu” egzekucje, w drugiej połowie lat 40. były normą. W późniejszym okresie było to zwykle 20 i więcej lat ciężkiego więzienia oraz niewolniczej pracy w kopalniach, zdarzały się jednak także wyroki śmierci. Dla przykładu, w 1971 roku komuniści uśmiercili 72-letniego katolickiego księdza Shtjefena Kurti, który po odbyciu kary więzienia, w 1970 roku w dalszym ciągu potajemnie chrzcił dzieci. Aby wyeliminować swoich przeciwników lub tych którzy nie byli im w pełni ulegli, komuniści, zgodnie ze swoją praktyką działania, nie stronili od prowokacji. Przykładem takich działań było podłożenie przez nich ładunku wybuchowego w ambasadzie sowieckiej w lutym 1951 roku, a następnie zamordowanie 23 osób jako rzekomych sprawców (farsa sądowa miała miejsce już po ich śmierci). Wszelkie odstępstwa od „linii” albańskiej kompartii były brutalnie tłumione – jak to mieli w zwyczaju, bolszewicy pozbywali się też swoich towarzyszy, którzy nie chcieli się podporządkować lub przeszkadzali w realizacji aktualnie wyznaczonych celów. W tej mierze komuniści z PPSH (Partia e Punës e Shqipërisë – Albańska Partia Pracy; do 1948 roku PKSH – Partia Komuniste e Shqipërisë) nie odróżniali się niczym od sowietów, komunistów chińskich, jugosłowiańskich i z innych tzw. demoludów, niemniej tylko oni na tzw. Zachodzie, stale postrzegani byli za rzeczywistych, „niereformowalnych” europejskich komunistów. Pozostali, w mniejszym lub większym stopniu uważani byli za „liberalnych” albo „niezależnych” (tzw. eurokomuniści dodatkowo za „demokratycznych”) z którymi można było współpracować – ergo pomagać im.

Od czasu utworzenia kompartii w 1941 roku aż do śmierci w kwietniu 1985 roku, wodzem albańskich komunistów, a po wojnie dodatkowo „wodzem narodu” pozostawał Enver Hoxha, któremu przez niemal 40 lat wiernie towarzyszył absolwent moskiewskiej Akademii Wojskowej im. Woroszyłowa Mehmet Shehu, m.in. szef sztabu komunistycznej armii, „minister obrony” i wieloletni „premier” dopóki w grudniu 1981 roku nie „popadł w niełaskę”, co pomimo „samokrytyki” doprowadziło go ostatecznie do „samobójstwa” (po śmierci okazał się „zdrajcą działającym w imieniu obcych mocarstw”). Od końca lat 70. Hoxha stopniowo usuwał się w cień, przekazując stery kompartii i jej „państwa” wyznaczonemu przez siebie następcy, którym został dawny wojenny politruk Ramiz Alia, absolwent Moskiewskiej Szkoły Partyjnej z 1954 roku, od listopada 1982 roku „przewodniczący prezydium zgromadzenia ludowego” – wg „konstytucji” najważniejszej instytucji RPSSH. Hasło „Populi – Parti – Enver” ( „Naród – Partia – Enver”) stanowiło podstawę „więzi” społeczeństwa komunistycznej Albanii z jej władcami. Jej symbolem pozostaje tirańska „piramida” – dawne muzeum poświęcone pamięci Hoxhy. Powszechne wsparcie dla niej stanowiło jeszcze jeden przejaw skuteczności narodowego komunizmu. Nie wygasło ono do czasów obecnych. Gdy w 2018 roku uroczyście świętowano 76. lecie utworzenia „frontu wyzwolenia narodowego”, impreza ta przekształciła się w głośną „celebrę” ku czci Hoxhy i jego towarzyszy, co powtórzyło się w roku następnym przy okazji rocznicy „wyzwolenia” Tirany. W 1990 roku do albańskiego komsomołu należało ponad 200 tysięcy osób w wieku od 15 do 25 lat (średnia wieku albańskiego społeczeństwa wynosiła wówczas 27 lat, co czyniło je najmłodszą populacją w Europie).

Rodzinami „wrogów ludu”, a także tymi którzy zdawali się mimo wszystko kwestionować podstawy komunistycznego bytu „opiekowała się” Sigurimi (formalnie Drejtoria e Sigurimit të Shtetit – Dyrektoriat Bezpieczeństwa Państwowego) – albańska bezpieka, której kadry oficerskie, w szczytowym okresie rozwoju, wynosiły ok. 30 tysięcy osób, zaś liczba współpracowników ok. 200 tysięcy na ok. 3 miliony mieszkańców kraju. Także 200 tysięcy wyniosła sumaryczna liczba osób, które albańscy komuniści umieścili w swoich łagrach. O zorganizowanym oporze wobec komunizmu w kraju nie było więc mowy, choć usiłowano przeciwstawiać się mu nawet w beznadziejnych sytuacjach. Przykładem tego było trzydniowe powstanie więźniów politycznych więzienia/obozu w Spaç w maju 1973 roku, podczas którego zbuntowane ofiary komunistów zażądały wypuszczenia ich na wolność i likwidacji komunizmu. Nietrudno się domyślić, co zrobiono z przywódcami tej rebelii. W latach 1950 i 1952, dzięki wsparciu CIA i służb brytyjskich, antykomunistycznie nastawieni ochotnicy rekrutowani spośród powojennych uchodźców, głównie rojalistów, podejmowali próby przeniknięcia do kraju celem podjęcia partyzanckiej walki zbrojnej. Niestety praktycznie wszyscy zginęli lub zostali ujęci w wyniku ujawnienia ich akcji przez znanego sowieckiego agenta Kima Philby, który był w tamtym czasie oficerem łącznikowym pomiędzy wywiadami brytyjskim i amerykańskim i znał szczegółowy plan próby podjęcia antykomunistycznej irredenty. Nie dbając o pozory zerwania więzi z sowietami, albańscy komuniści brali aktywny udział w ich strategii podboju świata. M.in. we wczesnych latach 70., w ośrodku swojego wywiadu pod Tiraną, szkolili terrorystów z palestyńskiej organizacji Al-Fatah.

*

Schorowany Hoxha zmarł 11 kwietnia 1985 roku i zaraz potem komuniści albańscy pod wodzą Alii przystąpili do polepszania swoich kontaktów ze światem. Już w maju wysłali list do socjalistycznego premiera Włoch z propozycją „poszerzenia współpracy”, podobnie czyniąc wobec Turcji. Postanowili też unormować relacje graniczne z Grecją i w lipcu zawarli z nią stosowne porozumienie militarne (od listopada 1940 roku pomiędzy obu krajami formalnie utrzymywał się stan wojny; dodatkowo, komuniści albańscy aktywnie wspierali komunistów greckich podczas ich zbrojnej rebelii – próby opanowania kraju w drugiej połowie lat 40., co na świecie określa się często mianem „greckiej wojny domowej”). Na początku grudnia, podjęli już rozmowy z rządem greckim w kwestii „ocieplenia wzajemnych stosunków”. Jeszcze rok wcześniej, Grecy zwracali uwagę świata na fakt, że w „ludowo-socjalistycznej” Albanii więzionych jest ponad 25 tysięcy ich rodaków, spośród ponad 250 tysięcznej populacji (wg źródeł greckich; wg źródeł albańskich ok. 59 tysięcy) zamieszkującej Północny Epirus – wg nomenklatury greckiej południową część Albanii. Oficjalna wizyta greckiego ministra (Karolosa Papouliasa) oznaczała diametralną zmianę polityki rządu greckiego wobec RPSSH i zakończenie dotychczasowego konfliktu (w sierpniu 1987 roku, Grecja ogłosiła formalne zakończenie stanu wojny z Albanią).

Poza realizatorami jawnie rozpoczynającej się pierestrojki, czyli fałszywej liberalizacji komunizmu, mało kto zwrócił uwagę na to, że komuniści albańscy właśnie się do niej przyłączyli. Ze „stalinistów” od razu stali się „reformatorami”, co jednak nie było niczym niezwykłym, gdyż podobnie postąpili „maoiści” chińscy w drugiej połowie lat 70. Jednakże pozory zostały zachowane i „reformy” sowieckie, które nastąpiły pod wodzą Gorbaczowa zostały przez nich skrytykowane jako „demagogiczna kampania” (w czym było sporo racji, biorąc pod uwagę reakcję na nie ze strony tzw. Zachodu, odzwierciedloną w „gorbymanii”), będąca wyrazem „rewizjonistycznej polityki”. Jak wiadomo, bolszewicy jedno mówią a robią coś całkiem innego, zatem nie powinno nikogo dziwić to, że niezależnie od takiej deklaracji, albańscy komuniści rozpoczęli wzorowaną na sowieckiej, własną „liberalizację”. Wkrótce po mianowaniu Alii nowym gensekiem, on i jego towarzysze, zainaugurowali albańską głasnost. W komunistycznych „przekaziorach” zamieszczano „kontrowersyjne artykuły”, a ze strony komunistycznych „naukowców” padały hasła „poszerzenia kontaktów kulturalnych z innymi krajami” oraz „porzucenia metod administracyjnych” wobec problemów społecznych. Niektórzy prominenci partyjni zaczęli nawet nawoływać do „swobodnej debaty”.

W ten sposób rozpoczęła się albańska „odwilż”. W 1986 roku komuniści ogłosili „amnestię” i uwolnili wielu więźniów (ponowili ten manewr trzy lata później). Ograniczyli też swoje wystąpienia antyreligijne i poluzowali restrykcje dotyczące wyjazdów zagranicznych, jakkolwiek odbywały się one pod pełną kontrolą Sigurimi. Ponadto, aby otrzymać paszport, wyjeżdżający musiał wpłacić „zabezpieczenie” w postaci średnich, półrocznych zarobków krajowych. W 1987 roku albańscy bolszewicy nawiązali stosunki dyplomatyczne z RFN, co było niezbędnym wstępem do dalszych formalnych porozumień (w listopadzie następnego roku zawarli już z rządem zachodnioniemieckim układ handlowy, skutkujący m.in. gwarancjami kredytów w wysokości 20 milionów marek). W lutym 1988 roku nie było już mowy o żadnej „izolacji” wobec reszty świata. Zakończyła się ona, gdy delegacja albańska pojechała do Belgradu i wzięła udział w konferencji krajów bałkańskich (kolejna odbyła się już w Tiranie, w październiku 1990 roku). W kolejnym roku, w większej liczbie w kraju pojawili się obcokrajowcy (niekomuniści), a wśród nich pierwsi goście z USA – prominenci pochodzenia albańskiego. W sierpniu 1989 roku, do komunistycznej Albanii przybyła Matka Teresa z Kalkuty (jak wiadomo była ona narodowości albańskiej), m.in. spotykając się z Nexhmije Hoxha, wdową po byłym „stalinowskim” wodzu (dwa lata później, podczas kolejnego pobytu, Matka Teresa złożyła wieniec na jego grobie). Jeszcze w marcu, albańscy komuniści wysłali swojego „ministra spraw zagranicznych” do „ludowych” Chin celem „poprawy stosunków”, co też się stało (handel wznowiono formalnie już w 1983 roku, po pięciu latach od „zerwania współpracy”). W czerwcu przybył do Tirany „minister spraw zagranicznych” z „demokratycznych” Niemiec, które właśnie przystępowały do realizacji swojej wersji „upadku komunizmu” – ponownie nawiązano pełną, oficjalną współpracę (z sowietami formalnie „pogodzono się” w lipcu następnego roku). Wszystkie te posunięcia sygnalizowały otwarte, ponowne współdziałanie komunistów o różnych dla tzw. Zachodu obliczach, w realizacji tej samej strategii, której pierwszym celem była fałszywa liberalizacja i fałszywy upadek komunizmu. Podczas pierwszej fazy „upadku komunizmu” w Rumunii, podkreślając swoje „reformatorskie” oblicze, albański gensek i jego towarzysze byli jednymi z pierwszych którzy skrytykowali Ceaușescu i poparli nową, „liberalną”, rumuńską ekipę komunistyczną. Do końca 1989 roku, ich własne, wewnętrzne „reformy” miały jednak charakter ograniczony i dotyczyły w praktyce sfery gospodarki „ludowo-socjalistycznej” Albanii, m.in. „decentralizacji” i „regulacji cen”. W kraju nie było jeszcze żadnej „opozycji wewnętrznej” i nie było z kim „dyskutować reform” oraz „zawierać porozumienia”, a tym bardziej nie było komu „przekazać władzy”.

Gdy w końcu 1989 roku, jedna z gazet w sąsiedniej, rozpadającej się, „socjalistycznej” Jugosławii poinformowała o zamieszkach na północy RPSSH (28. grudnia komunistyczna milicja nie dopuściła do antyrządowej demonstracji w Szkodrze), Alia zaprzeczył temu i określił informacje mianem „oszczerczej kampanii” (należy tu nadmienić, że kosowski konflikt etniczny albańscy komuniści traktowali jako wewnętrzną sprawę SFRJ). Na początku stycznia 1990 roku, oprócz kolejnych „reform” dotyczących gospodarki, w tym „usamodzielnienia finansowego” poprzez likwidację subwencji państwowych dla przedsiębiorstw (zastąpiły je kredyty bankowe), albański gensek obwieścił jednak pierwsze „reformy” polityczne, m.in. „liberalizacji” kompartii przez dopuszczenie do większego uczestnictwa „mas” (dotychczas była to organizacja kadrowa). „Masy” odpowiedziały jednak protestem społecznym (być może większy wpływ nań miała wszechobecna nędza, na którym to tle już od kilku miesięcy wybuchały sporadyczne, lokalne bunty). Tym razem komuniści dopuścili do demonstracji w Szkodrze, po czym wprowadzili tam stan wyjątkowy. Jeśli chodziło im o „rozruszanie” skomunizowanego społeczeństwa, to osiągnęli swój cel, jakkolwiek nie nastąpiło to od razu. Na początek, na scenie politycznej formalnie pojawili się „demokratyczni reformatorzy”. Ich czołowym przedstawicielem został Sali Berisha, profesor kardiologii i aparatczyk kompartii (sekretarz komitetu PPSH w Szpitalu Tirańskim) – przyszły prezydent kraju i „król albańskiej polityki” po „upadku” komunizmu (aktywny w niej do dzisiaj). Berisha dał się poznać jako komunistyczny „reformator” już latem 1989 roku, gdy podczas spotkania Alii z partyjnymi „intelektualistami” opowiadał się za „rozległą liberalizacją”.

W czasie gdy na scenie publicznej pojawił się Berisha i inni „radykalni reformatorzy”, albańscy komuniści zainaugurowali zmianę modelu gospodarczego. W ciągu kilku miesięcy w RPSSH „centralne planowanie” zastąpiono „elementami rynkowymi”, co poskutkowało jeszcze większą biedą i znacznym bezrobociem. W efekcie, wiosną odbyły się kolejne, liczniejsze demonstracje antyrządowe m.in. w Szkodrze i w Tiranie. 2 lipca w Tiranie doszło do ich apogeum. Po masowym proteście, ok. 5 tysięcy osób wkroczyło do zachodnich ambasad znajdujących się w centrum miasta celem uzyskania azylu i wyjazdu z kraju (ok. 3 100 z nich wybrało ambasadę RFN, której mur sforsowała ciężarówka). Komunistyczne „siły bezpieczeństwa” zezwoliły na to (dopiero później otoczyły ambasady i zablokowały do nich dostęp), co oznaczało, że w RPSSH na dobre rozpoczęła się „demokratyzacja”. Jednym z jej pierwszych efektów było to, że do końca października, dodatkowo ponad 25 tysięcy mieszkańców legalnie opuściło kraj, a pod koniec roku kolejne 3 tysiące osób przekroczyło nielegalnie granicę z Grecją, nie napotykając sprzeciwu ze strony albańskiej „straży granicznej”, która do tego czasu strzelała do uciekinierów zabijając wiele osób, wśród nich także dzieci. W niektórych regionach kraju (np. Kavajë) pojawiły się nastroje radykalne. Dochodziło do konfrontacji z funkcjonariuszami Sigurimi, którzy nierzadko używali broni, za co bywali linczowani o ile nie dysponowali wsparciem. Jeszcze latem, w Szkodrze, po cichu usunięto pomnik Stalina który demonstranci usiłowali zdemontować w styczniu. 1 września na Placu Skanderbega w Tiranie (Sheshi Skenderbej – centralny plac miasta ) odbył się wielotysięczny więc poparcia dla „reform” kompartii, jednocześnie potępiający ucieczki z RPSSH. Nie miał on jednak żadnego wpływu na rozwijający się masowy exodus. Gdy tylko stało się to możliwe, Albańczycy masowo uciekali z „komunistycznego raju”, co z drugiej strony było dla albańskiej kompartii doskonałym pretekstem do przeprowadzenia „radykalnej zmiany”. 3 listopada komuniści ustanowili nowe „prawo wyborcze”, które wprowadzało „pluralizm wyboru” do „zgromadzenia ludowego”, dopuszczając możliwość przedstawienia przez kompartię i związane z nią „organizacje frontowe” kilku kandydatów na jedno miejsce. Był to jednak tylko „balon próbny”, w istocie bowiem finalizowali już znacznie dalej idącą „liberalizację”.

*

W październiku 1990 roku rozpoczął się „ferment” wśród studentów Uniwersytetu Envera Hoxhy w Tiranie. Przyczynkiem do tego stało się przesunięcie terminu rozpoczęcia zajęć o dwa tygodnie. Możliwe, że władze nie chciały w ten sposób dopuścić do ponownego zajęcia ambasad, których kilka znajdowało się nieopodal dzielnicy akademickiej (Qyteti Studenti), lecz bardziej prawdopodobnym wydaje się, że chodziło o trudne warunki socjalne studentów, które już nieraz były powodem do ich protestów. Były one w istocie fatalne i na tej podstawie władze twierdziły, że niektóre z budynków wymagają remontu, czym tłumaczyły swoją decyzję. Z drugiej strony, już od pewnego czasu na uniwersytecie funkcjonowała grupa „reformatorów”, określająca się mianem „organizacji studentów i młodych intelektualistów”, która organizowała dyskusje na tematy socjalne, postulując też „reformy polityczne”. W listopadzie, komsomolcy z wydziału mechaniczno-inżynieryjnego wystąpili do „premiera” Adila Çarçani, uskarżając na złe warunki bytowe i domagając się jego przybycia. Çarçani przybył na uniwersytet 8 grudnia i spotkał się z ok. 400 studentami, którzy przedstawili mu swoje postulaty. Pozornie wszystko zostało załatwione, jednak wieczorem zgasły nagle światła w większości akademików. Niektórzy ze studentów mówili później o celowym spowodowaniu zwarcia i o działaniach agentów lecz możliwe jest też, że był to efekt przeciążenia sieci elektrycznej (dogrzewano się spiralami elektrycznymi własnej konstrukcji). Po tym zdarzeniu, niewielka grupa studentów z jednego z akademików zaczęła nawoływać do zebrania się wokół transformatora. Biorąc pod uwagę stopień infiltracji społeczeństwa, można z dużą dozą pewności stwierdzić, że byli wśród nich agenci Sigurimi, których celem było sterowanie protestem. Wkrótce, zebrana grupa studentów (50-100 osób) wyruszyła aby nawoływać innych do udziału w proteście, wznosząc też hasła „wolności i demokracji”, które jednak nie zyskiwały większego poparcia. Na czele demonstracji stanął, samotnie oczekujący na grupę i nawołujący do protestu i marszu poza teren uniwersytecki, student wydziału „filozofii” marksistowsko-leninowskiej Azem Hajdari. Gdy studenci usiłowali wyjść poza teren dzielnicy akademickiej, drogę zastąpił im kordon komunistycznej policji na której czele stał „minister spraw wewnętrznych” RPSSH, który zaproponował studentom wyłonienie 15-osobowej reprezentacji na rozmowy z władzami. Studenci zgodzili się i ich przedstawiciele powrócili na uniwersytet, po czym i spotkali się z sekretarzem kompartii w Tiranie, którym był Xhelil Gjoni. Wkrótce potem przybył tam także albański gensek. Alia usiłował uspokoić protest, obiecując studentom, że nie zostaną skrzywdzeni i ponownie spotka się z nimi o ile zakończą protest. Gdy, już w nocy, grupa przedstawicieli wróciła do demonstrującej na ulicy reszty studentów, nastąpiła interwencja „sił porządkowych”. Według policyjnej wersji doszło do niej w następstwie wyrwania broni jednemu ze „stróżów prawa”, jednak studenci zaprzeczali temu. Demonstracja została rozbita i studenci powrócili do akademików. Zaraz potem obiegła wszystkich wieść o śmierci jednej z uczestniczek demonstracji. Jak się potem okazało była to informacja fałszywa (studentka została jednak mocno pobita), wystarczyło to jednak do radykalizacji nastrojów.

Następnego dnia o g. 10, na głównym placu dzielnicy akademickiej odbył się kilkutysięczny wiec, po którym kilkuset studentów ponownie wyruszyło poza jej teren, w kierunku siedziby administracji uniwersytetu. Większość ulic została jednak zablokowana i pozostała im tylko jedna wolna droga w kierunku centrum. W pobliżu „muzeum marksizmu-leninizmu” oczekiwał już na nich kordon „sił porządkowych” i demonstracja została zatrzymana. Pat trwał do g. 14 i gdy liczba uczestników demonstracji znacznie się zmniejszyła, komunistyczna policja zaatakowała ją i rozproszyła. Po powrocie do akademików, studenci otrzymali jednak nieoczekiwane wsparcie. Zaoferowali im je Sali Berisha oraz młody poeta i pisarz Besnik Mustafaj. Mustafaj pochodził z tej samej miejscowości co Hajdari w północno-wschodniej części kraju, w okręgu graniczącym z Kosowem, także Berisha pochodził z tego okręgu, co ułatwiało im wszystkim współpracę. Obiecując studentom swoje pośrednictwo w rozwiązaniu ich problemów socjalnych, Berisha i Mustafaj udali się do siedziby tirańskiej organizacji partyjnej, po czym Berisha, po rozmowie z Gjoni, udał się na spotkanie z Alią (znali się osobiście). W jego wyniku Berisha stał się wysłannikiem genseka – łącznikiem pomiędzy kompartią a protestującymi studentami. Po powrocie do dzielnicy akademickiej, spotkał się z Hajdarim i namówił go do wysunięcia przez studentów postulatu „pluralizmu politycznego” jako postulatu głównego, a także do protestowania na terenie dzielnicy akademickiej. Ten z kolei uspokoił radykalnie nastawiony tłum (kilkaset osób wyruszało już w stronę centrum Tirany) i studenci przystali na propozycje Berishy, stając się w ten sposób narzędziem kompartii, użytym do dalszej „liberalizacji”. Przed północą Berisha spotkał się ponownie z Alią aby zrelacjonować mu efekt swojej misji.

10 grudnia na głównym placu (właściwie parku) dzielnicy akademickiej, przemianowanym na „plac demokracji”, odbył się całodniowy wiec studentów. Wiec był już dobrze zorganizowany, było tam nagłośnienie oraz nadawano muzykę. Studenci wybrali swój komitet, w którym najsilniejszą pozycję miał Hajdari, co jednak nie oznaczało, że wszyscy mu się podporządkowali. Poza studentami, na wiecu pojawili się także profesorowie oraz pracownicy uczelni, nawołujący do „pluralizmu” oraz „szybszych reform”, a także przedstawiciele robotników fabrycznych, zapowiadając strajk. Żądania przedstawione komunistycznym władzom zawierały przede wszystkim postulaty polityczne: „przyspieszenia reform”, „pluralizmu”, legalizacji „organizacji studentów i młodych intelektualistów” oraz spotkania z gensekiem, wobec którego deklarowano poparcie. Alija wysłał do studentów swoich przedstawicieli, wśród których byli Berisha i Mustafaj. Po burzliwych negocjacjach (Berisha nakłaniał studentów do zakończenia protestu co było warunkiem genseka, podczas gdy większość komitetu studenckiego była nastawiona radykalnie i antykomunistycznie), Alia zgodził się spotkać osobiście z protestującymi studentami następnego dnia. 11 grudnia na „placu demokracji” odbył się kolejny wiec, na który przybyli studenci z innych uczelni. Po południu było tam już ok. 80 tysięcy osób. Wybrano 30 przedstawicieli na spotkanie z Alią, w tym kilku profesorów (początkowo wybrano 45 osób, jednak 15 zrezygnowało z uczestnictwa, gdy uznano, że grupa jest zbyt liczna). W tym czasie komuniści pod wodzą Alii odbyli rytualne „zebranie komitetu centralnego” na którym „wyrazili poparcie” dla „systemu wielopartyjnego” (sprzeciwiło się tylko dwóch aparatczyków z ponad stu). Pozory formalności zostały załatwione i pozostawało tylko zgrabnie dokończyć dzieła. Po delegację studencko-profesorską podjechał „rządowy” autobus (znalazło się w nim miejsce także dla „ministra edukacji” oraz szefa uczelnianych komsomolców) i zawiózł ich do Pałacu Brygad (komunistycznych) – siedziby „prezydenta” RPSSH, którym także był Alia (formalnie wspomnianym wcześniej „przewodniczącym zgromadzenia ludowego”). Powitany oklaskami na stojąco gensek, w obecności kamer telewizyjnych, ogłosił „uchwałę” kompartii. Była ona dla studentów szokiem, gdyż wykraczała znacznie poza ich postulaty i oczekiwania. Zapytany o jej interpretację „towarzysz Ramiz” wyjaśnił, że oznacza ona zgodę na tworzenie partii politycznych („w granicach prawa”), co spotkało się z aplauzem zgromadzonych. Spotkanie zakończyło się gremialnym podziękowaniem i serdecznym ściskaniem dłoni genseka przez wielu z przedstawicieli studenckiego protestu. Następnego dnia „przekaziory” poinformowały cały kraj o decyzji albańskich bolszewików. Drzwi do pełnej „liberalizacji” RPSSH zostały przez komunistów otwarte.

12 grudnia 1990 roku w „ludowo-socjalistycznej” Albanii powstała pierwsza partia „opozycyjna”. Była nią PD (Partia Demokratike – Partia Demokratyczna). Wśród jej inicjatorów byli m.in. Berisha, Hajdari, a także Gramoz Pashko – podobnie jak Berisha niedawny członek kompartii, syn nieżyjącego już, znanego komunistycznego aparatczyka wysokiej rangi. Pierwszym liderem PD został Hajdari, a po trzech miesiącach zmienił go Berisha. Pod koniec roku PD zaczęła organizować swoje struktury poza Tiraną, przeprowadzając w tym celu wiece w innych miastach. Od pierwszych dni stycznia „demokraci” dysponowali już własnym czasopismem Rilindja Demokratike („Demokratyczne Odrodzenie”). Rzecz jasna o przydziale papieru oraz „poprawności” treści artykułów decydowali rządzący komuniści. W efekcie tych działań, na początku lutego do PD należało już ok. 50 tysięcy osób. O ile komuniści z PPSH, pomimo nacjonalistycznej retoryki, ignorowali kwestię Kosowa, Hajdari z Berishą otwarcie popierali dążenia Albańczyków w już praktycznie nieistniejącej „socjalistycznej” Jugosławii, co niewątpliwie przysporzyło im zwolenników. 10 stycznia 1991 roku powołano drugą, „niekomunistyczną” partię – „prawicową” PR (Partia Republikane – Partia Republikańska). Jej inicjatorem był pisarz Sabri Godo (on też został jej liderem) jakkolwiek spory udział w utworzeniu tej partii mieli włoscy republikanie. Godo był „dysydentem”, który w 1953 roku został usunięty z kompartii (podczas wojny był komunistycznym partyzantem, a do 1948 roku oficerem „ludowej” armii), a po usunięciu z komunistycznego „związku pisarzy” w 1974 roku został poddany 11-letniej „reedukacji”. Jak widać po przyjętych nazwach, albańska „opozycja” dążyła do tego, aby być postrzegana „po amerykańsku” (na aktualnej stronie internetowej PR zamieszczony jest cytat z Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych). W zsowietyzowanym społeczeństwie najbardziej przekonujące są „czarno-białe” przekazy, a ten czytelnie określał zmianę warunków życia. Spośród innych organizacji politycznych jakie wówczas utworzono, najbardziej znaczącą była reprezentacja mniejszości greckiej Omonoia/Omonia (Ομόνοια – Zgoda), opowiadająca się za autonomią „Północnego Epirusu” (od początku roku trwał exodus albańskich Greków, osiągając liczbę 600, a w szczytowym momencie 3 500 osób dziennie).

Dwa pierwsze miesiące 1991 roku charakteryzowały antyrządowe manifestacje, strajk głodowy studentów uniwersytetu tirańskiego oraz obalanie pomników Envera Hoxhy (Tirana, Durres i inne miasta). 23 lutego w Tiranie, podczas starć demonstrantów z komunistycznymi „siłami porządku” zginęły 3 osoby. Społeczeństwo radykalizowało się coraz bardziej i coraz częściej demonstrowało antykomunizm. Z pomocą komunistom przyszli ich niedawni wrogowie. 15 marca, Stany Zjednoczone nawiązały formalne stosunki dyplomatyczne z komunistyczną Albanią. Wspominając swoją wizytę w Tiranie 22 czerwca 1991 roku oraz wiwatujące tłumy, ówczesny amerykański sekretarz stanu James Baker napisał: „w ciągu mojej 15-letniej kariery politycznej, nigdy nie widziałem czegoś podobnego”. Jeśli miał na myśli oszustwo pierestrojki, należałoby się z nim zgodzić.

*

31 marca 1991 roku w „ludowo-socjalistycznej” Albanii odbyły się, zorganizowane przez komunistów, „wielopartyjne wybory”. Niekwestionowanymi zwycięzcami okazali się właśnie oni, uzyskując ponad 2/3 miejsc w nowym „zgromadzeniu ludowym”. Pozostałe przypadły PD oraz Omonii. Mając już gotową „przejściową konstytucję”, 29 kwietnia komuniści z PPSH wraz z „opozycją” proklamowali RS (Republika e Shqipërisë – Republika Albanii), tym samym kończąc formalny byt RPSSH. Dzień później Alia został jej „prezydentem”, zaś 9 maja powołano „rząd przejściowy” („premier” pozostał ten sam). Przejściowość okazała się niezbyt długa, gdyż w czerwcu w kraju wybuchł strajk generalny spowodowany tragiczną sytuacją ekonomiczną ludności. Poskutkowało to poważnym kryzysem politycznym i aby uspokoić sytuację komuniści potrzebowali wsparcia ze strony „opozycji”. We wspólnym „rządzie ocalenia narodowego”, m.in. „wicepremierem” i „ministrem finansów” został Gramoz Pashko. Przy tej okazji zakończyła swój formalny byt albańska kompartia stając się „partią socjalistyczną” (Partia Socialiste e Shqipërisë – PS), zaś w lipcu Sigurmimi zamieniono na SHIK (Shërbimi Informativ Kombëtar – Narodowa Służba Wywiadu).

8 sierpnia 1991 roku do włoskiego portu Bari przypłynął statek z albańskiej Wlory, którym przybyło ok. 20 tysięcy uchodźców uciekających przed coraz głębszym kryzysem gospodarczym w „postkomunistycznej” Albanii. Rząd włoski zdecydował nie przyjmować uchodźców i repatriować ich z powrotem do ich kraju. Doszło do starć policji włoskiej z uchodźcami, z których 3 tysiące usiłowało przedrzeć się przez kordon i uciec (udało się to ok. 200 osobom). Następnego dnia rozpoczęła się akcja wymuszonego powrotu uchodźców a dwa tygodnie później, rząd włoski zainicjował „Operację Pelikan” – dostarczania tzw. pomocy humanitarnej do RS (konwoje te realizowało włoskie wojsko). Nie pomogło to jednak w zażegnaniu kryzysu. W trakcie demonstracji antyrządowych na początku grudnia zginęło ok. 40 osób. Po „rozwiązaniu parlamentu” i „wolnych wyborach” w marcu 1992 roku „prezydentem” został Berisha, PD utworzyła „pierwszy niekomunistyczny rząd”, a „socjaliści” zostali „opozycją”. Tym sposobem albański komunizm formalnie „upadł” i powstało kolejne „demokratyczne państwo”. Nie na tyle jednak udane, aby po pięciu latach nie była konieczna interwencja z zagranicy aby je ratować. W marcu-lipcu 1997 roku, zaangażowanie tzw. Zachodu w Albanii powtórzyło się na większą skalę w efekcie poważnych zamieszek, anarchii oraz zbrojnej rebelii (zginęło ok. 2 000 osób; w użyciu były czołgi i artyleria; rabowano sklepy i banki oraz broń z magazynów wojskowych, a spora jej ilość „przeniknęła” następnie do arsenału UÇK w Kosowie; państwa zachodnie przeprowadziły operacje militarne aby ewakuować swoje ambasady i obywateli). Dodatkowo, doszło do kolizji włoskiego okrętu wojennego ze statkiem albańskim przewożącym uchodźców w cieśninie Otranto (ze 115 uchodźców, ocalało 34). Wszystkie te wydarzenia oraz następującą potem interwencję „sił pokojowych” spowodowała seria upadków tzw. piramid finansowych za rządów Berishy i jego partii. Od tego czasu w „postkomunistycznej” Albanii stale obecni są europejscy obserwatorzy/mediatorzy/doradcy.

We wrześniu 1998 roku Azem Hajdari został zastrzelony na ulicy, gdy opuszczał siedzibę PD, które to wydarzenie spowodowało poważne zamieszki oraz kolejny, poważny kryzys polityczny w RS i nie zostało dotychczas wyjaśnione. Niemal rok wcześniej Hajdari został postrzelony w albańskim „parlamencie” przez „deputowanego” z PS. O zlecenie jego zabójstwa oskarżano także Berishę, który z kolei ostatnio twierdzi, że zabójstwa dokonały „postkomunistyczne” albańskie służby specjalne.

*

12 kwietnia 1997 roku do „postkomunistycznej” Albanii przybył na stałe z uchodźstwa Król Leka I (formalnie „książę, następca tronu”, gdyż ostatnim królem Albanii był ostatni król Włoch Wiktor Emanuel III; Leka I po raz pierwszy przybył do kraju wiosną 1993, lecz był to jedynie pobyt 24-godzinny). Nie udało mu się przywrócić monarchii.

Reklama