„ludowa” Bułgaria


(dodane 7.08.2019)

W latach 80. НPБ (Народна република България – Ludowa Republika Bułgarii) stanowiła mocne i trwałe ogniwo międzynarodowego komunizmu. Kraj ten był  dobrze znany w owym czasie Polakom, którzy postrzegali go jako wymarzony cel wakacyjnych wypraw oraz  jako przeznaczenie „baraniego szlaku” (dla obrotnych, czarnorynkowych  handlarzy). Ta niedoszła republika sowiecka (sowieci nie zgodzili się na „propozycje” bułgarskich komunistów przyłączenia НPБ do ZSRS, przedstawione w latach 1963 i 1973), poza podstawowym zadaniem szerzenia komunizmu na świecie, starała się  w tamtym czasie  spełniać także m.in. rolę  demoludowego „pioniera mikrokomputerów” (pierwsze „socjalistyczne” produkty tego typu powstawały od 1982 roku w miejscowości Prawec – miejscu narodzin „wodza” bułgarskiej kompartii; początkowo były one kopiami Apple II, a od 1984 roku „klonami” IBM PC). O charakterze komunizmu w tym kraju świadczy to, że jego ludność w znacznej liczbie, przejawiała autentyczną wiarę w to, że po „realnym socjalizmie” nastąpi prawdziwy komunistyczny raj (dodanie w tym miejscu słowa „krat” mogłoby być uznane za wyraz zamierzonej złośliwości, byłoby jednak w pełni uzasadnione). Nieliczne przejawy sprzeciwu wobec tej „wiary” były  natychmiast ujawniane i zdecydowanie karane, czemu służyła ogromna agentura oraz m.in. łagry (po 27 latach od „upadku komunizmu”, w „elitach władzy” kraju doliczono się  10 500 „byłych” agentów).

Narodowy komunizm nie wiązał  Bułgarów w takim stopniu jak to było w przypadku Rumunów, niemniej odgrywał istotną rolę w integracji społeczeństwa z komunistyczną władzą. Z końcem 1982 roku komuniści postanowili  „zbułgaryzować” mniejszość turecką (w owym czasie stanowiącą ok. 13%),  poczynając od zmiany imion oraz nazwisk i nadając temu zjawisku nazwę „procesu odrodzeniowego” (co poskutkowało zamachami terrorystycznymi ze strony nacjonalistów tureckich w latach 1984 – 85). Wcześniej, w latach 70., starali się „przywracać do prawdziwego narodu”, wyznających islam, słowiańskich Pomaków. Realizując te „projekty”, wzorowali się na nacjonalistycznych  akcjach z okresu wojen bałkańskich (1912-1913) oraz z czasów II Wojny Światowej. Chodziło im jednak nie tyle o „scalenie” innych narodów z Bułgarami, jak chcieli nacjonaliści, ile o skuteczniejszą sowietyzację wszystkich w  jednym, „socjalistycznym” tyglu.  Zapewne właśnie to miała symbolizować, wzniesiona w 1981 roku  „narodowa świątynia komunizmu”, czyli okazały „dom-pomnik” bułgarskiej kompartii. Za jego lokalizację posłużyła bułgarskim komunistom góra Buzłudża, gdzie w 1891 roku miało miejsce „spotkanie założycielskie” ich protoplastów. Góra ta przemianowana została w czasie wojny  na Hadżi Dymitr, celem upamiętnienia narodowego herosa, który zginął w tym miejscu w powstańczej bitwie z armią Imperium Osmańskiego w 1868 roku i któremu postawiono tam pomnik. Dzięki zbudowaniu tam sławiącej  komunizm budowli, symbol narodowy  stał się jednocześnie symbolem komunistycznym. Czasy świetności ma on już wprawdzie poza sobą, lecz po dziś dzień stoi, stanowiąc widomy dowód istnienia narodowego komunizmu, a poza tym  wielką atrakcję turystyczną (wyglądem przypomina statek kosmiczny). Pomimo upływu 30 lat, ogromna, czerwona gwiazda na obelisku, a także „okolicznościowe” hasła przy wejściu są  we względnie  dobrym stanie (podobnie zachowały się również wewnętrzne „zdobienia”), co niewątpliwie jest przyczynkiem do tego, że corocznie odbywa się tam zbiorowe  śpiewanie „międzynarodówki” przez „sieroty po komunizmie”, reprezentujące dzisiejszych, bułgarskich „socjalistów”.

„Drogowskazem” dla bułgarskich komunistów w czasach ich jawnego panowania  pozostawał, zasłużony dla bolszewickiej sprawy, wierny kominternowiec Georgi Dymitrow,  któremu w dowód wdzięczności pobudowano  w Sofii monumentalny grobowiec – wielopoziomowe mauzoleum, które przetrwało 10 lat od „upadku komunizmu”, a jego likwidacja wywołała ogromny sprzeciw jako „zamach na tradycję narodową” (jak wiadomo, „działalność” Dymitrowa docenili także narodowi socjaliści). Gensekiem БКП (Българска комунистическа партия – Bułgarska Partia Komunistyczna), który z wielkim zaangażowaniem kontynuował „dzieło” Dymitrowa, od 1956 roku pozostawał Todor Żiwkow, bez wątpienia znacznie bardziej pojętny uczeń Lenina niż Ceaușescu, co znalazło potwierdzenie w faktach.  Z kolei „dzieło” Żiwkowa jest doceniane także po „upadku komunizmu”, czego dowodem są nie tylko jego dwa pomniki w Prawecu, ale też  okazałe, „państwowe” obchody 100-lecia jego urodzin w 2011 roku oraz trwały „kult” (władze odnowiły z tej okazji  dom i „muzeum” Żiwkowa  oraz  pobliską ulicę i park, a „uroczystości” transmitowały krajowe stacje telewizyjne, po uprzednim zamieszczeniu szeregu okolicznościowych reportaży; podobnie przedstawiały rzecz inne media). Jest on powszechnie uznawany za symbol „bułgarskiej drogi do komunizmu”, która wydaje się wciąż pozostawać przedmiotem marzeń dla bardzo wielu mieszkańców kraju. Ponieważ dzień „obalenia” Żiwkowa z inicjatywy komunistów i wskutek ich działań określany jest jako „pierwszy dzień wolności”, łatwo jest wywnioskować, że to komunizm przyniósł  „wolność” НPБ (a także  pozostałym „demoludom”). Jest to zgodne nie tyle ze wspomnianą „wiarą” w komunistyczny „raj”, co z rzeczywistością.

Bułgarska pierestrojka rozpoczęła się latem 1987 roku tzw. koncepcją lipcową – „uchwałą” władz БКП zapowiadającą „gruntowną reorganizację”,  celem   „likwidacji deformacji” oraz „wprowadzenia gospodarki socjalistycznej z elementami rynkowymi”. „Reorganizacja” wydaje się w tym przypadku bardzo trafnie dobranym terminem.  „Socjalistyczny pluralizm” oraz „pluralizm ekonomiczny” wyznaczały nową drogę zgodnie z założeniami „liberalizacji”, nie było jednak  z kim tej drogi „negocjować” a potem „dzielić”, ponieważ w kraju brakowało zarówno „dysydentów” jak  i partyjnych „reformatorów”. Należało więc ich przedtem „zorganizować”, a „gruntowna reorganizacja” dobrze określała sposób w jaki osiągnięto ten cel. Pomimo śmiałych zamierzeń, okazało się jednak wkrótce, że bułgarscy komuniści nie zabrali się do ich realizacji z odpowiednim zaangażowaniem. W październiku tego samego roku  zostali bowiem „pouczeni” przez Gorbaczowa względem zbytniej opieszałości we wprowadzaniu „koncepcji lipcowej”. Wprawdzie niezwłocznie potem zabrali się do dzieła, lecz sowieci, niezbyt przekonani o ich szczerym zapale i możliwościach sprawczych, zdecydowali się ich wesprzeć. W marcu 1988 roku, do „ludowej” Bułgarii przybył nowy „nadzwyczajny i pełnomocny ambasador”, którym był zaufany, osobisty „asystent” Andropowa,  generał KGB („konsultant”) Wiktor Szarapow. Tenże sowiecki „dyplomata” z miejsca zabrał się do przekonywania bułgarskich „elit” do „liberalizacji” ustroju, stając się spiritus movens bułgarskich „przemian”.

Gwoli prawdy, w НPБ istniały jednak zawiązki „opozycji”. Pierwszych z nich można dopatrywać się w czasach „zdławienia praskiej wiosny” („ludowa” Bułgaria,  tak samo jak PRL, udzieliła „bratniej pomocy” czechosłowackim komunistom). Zostały one jednak całkowicie zlikwidowane. Przykładem „dysydenta”  był pisarz Georgi Markow, który wyemigrował na Zachód po krytycznych wzmiankach na temat Żiwkowa i jego towarzyszy, zawartych w swoich książkach z lat 60. (w tym samym czasie „tworzył” propagandowy scenariusz dla „kultowego” serialu sławiącego komunistycznych partyzantów z czasów wojny; Żiwkow należał do ich „sztandarowego” oddziału – brygady „Czawdar”). Będąc pracownikiem bułgarskiej sekcji BBC,  Markow został  jednak zamordowany  przez komunistycznego agenta we wrześniu 1978 roku, w Londynie (jak powszechnie wiadomo przy użyciu „parasolki”, strzelającej kulkami rycyny). W latach 80. ujawnił się inny „dysydent” Ilija Minew, który wcześniej  był więziony przez komunistów przez ponad 30 lat (od 1946 roku). W drugiej połowie 1986 roku,  Minew wraz z czterema innymi osobami przygotował i opublikował za pośrednictwem ambasady USA w Sofii „List Otwarty – Apel do wiedeńskiej Konferencji Bezpieczeństwa i współpracy w Europie”. Jakkolwiek on i jego towarzysze niezwłocznie zostali „otoczeni opieką” KДС (Комитет за държавна сигурност – Komitet Bezpieczeństwa Państwowego, znany lepiej pod skrótem ДС od Държавна сигурност – Bezpieczeństwo państwowe), w styczniu 1988 roku udało im się zorganizować 16-osobową strukturę „opozycyjną” НДЗП (Нeзaвиcимoтo дружеcтвo за защита на правамa на човекa – Niezależne Stowarzyszenie Obrony Praw Człowieka). Komuniści postanowili ją przejąć, a następnie zneutralizować Minewa, który ich zdaniem, pomimo odbycia wieloletniej kary,  prezentował nadal zbyt radykalne podejście do „opozycyjności”. Zadanie to wykonał skierowany w tym celu agent Rumen Wodeniczarow, który na początku 1989 roku przedstawił Minewowi  ofertę swojej „pomocy organizacyjnej”. Ten ją przyjął i pół roku później nastąpiło to co miało nastąpić: Wodeniczarow stworzył konkurencyjną „filię”, a następnie przejął kierownictwo „opozycji”. Wkrótce potem pozbyto się Minewa, który nie odegrał już żadnej roli w bułgarskiej „gruntownej reorganizacji”, chociaż usiłował się w nią włączyć.

Zanim bułgarska bezpieka przejęła kontrolę nad główną grupą „opozycyjną”, ze znaczącą  pomocą sowietów „zainspirowano” potencjalnych „dysydentów” oraz „zawiązano spisek” przeciwko Żiwkowowi, którego uczyniono najważniejszą figurą „gruntownej reorganizacji”. Kandydatami  na „dysydentów” oraz „spiskowców” okazali się być członkowie kompartii  (w tym wysokiej rangi aparatczycy z politbiura), około-partyjni „kontestatorzy” (m.in. z komunistycznych „placówek naukowych”) oraz funkcjonariusze  KДС. Sowieci  pobudzali ich do działania poprzez Szarapowa, którego wspomagała w tym zadaniu sowiecka telewizja (od lat bezpośrednio transmitowana), a także  rozprowadzana w dużej ilości sowiecka „prasa”. Po takiej edukacji, „dysydenci” zaczęli już samodzielnie się organizować i tworzyć dla siebie „program”. Ponieważ „prawa człowieka” zostały już wykorzystane przez „opozycję”, wybrano w tym celu „ekologię”. Był to bowiem temat nośny i na czasie.

Jeszcze we wrześniu 1987 roku mieszkańcy miasta Ruse nad Dunajem,  wyznaczającym granicę z „socjalistyczną” Rumunią,  zaprotestowali przeciwko zanieczyszczaniu powietrza przez kombinat chemiczny, znajdujący się  w położonym po drugiej stronie rzeki mieście Giurgiu. Zanieczyszczenia te były na tyle dla nich dolegliwe, że wystąpili zbiorowo, manifestując przeciwko „socjalistycznym” sąsiadom, pomimo tego, że oba „bratnie państwa” (w tym przypadku także miasta), od ponad trzech dziesięcioleci łączył słynny „Most Przyjaźni”. Wbrew temu co można było oczekiwać, manifestacja ta nie została przez bułgarskich komunistów uznana za „antysocjalistyczną”. Przeciwnie, udzielili oni wsparcia protestowi  i nagłośnili go, co mogło mieć związek nie tylko z niedawno przez nich ogłoszoną „koncepcją lipcową”, ale także z podjętą w maju przez Gorbaczowa, nieudaną próbą przekonania Ceaușescu do pierestrojki. Skierowana do Ruse ekipa nakręciła film o zagrożeniu ekologicznym pt. „Oddychaj” („Дишай“), w którym pokazano m.in. zainscenizowany protest matek oraz marsz mieszkańców miasta pod siedzibę lokalnych władz. Jako przedstawiciel komunistycznej władzy, do protestujących przemawiał jeden z „zaufanych towarzyszy” Żiwkowa,  członek politbiura  БКП Georgi (Grisza)  Filipow, którego przemówienie także upamiętniono we wspomnianym filmie.  Wyrażoną przez niego wolę rozwiązania problemu przez „negocjacje z towarzyszami rumuńskimi”, manifestanci nagrodzili skandowaniem jego nazwiska.

Z początkiem 1988 roku, na „konferencji partyjnej”, Żiwkow zaapelował  o nieprzeciwstawianie się tworzeniu „samodzielnych  grup, stowarzyszeń i innych organizacji”, co zostało jednak spełnione dopiero w marcu, po niecierpliwie oczekiwanej premierze filmu  „Oddychaj”. Po jego projekcji, zgromadzeni na sali „dysydenci”, przeprowadzili „dyskusję”, a następnie  zebrali podpisy pod  „manifestem”, tworząc jednocześnie ОКЕЗР (Общественият комитет за екологична защита на Русе – Obywatelski Komitet Obrony Ekologicznej Ruse). Na 33 osoby, które stanowiły jego kierownictwo, 2/3 należało do kompartii (w tym żona czołowego „dygnitarza”, członka politbiura od 1961 roku, Stanko Todorowa). Okazało się jednak wkrótce, że nie o taką „samodzielną organizację” chodziło. Potępiona bowiem została ona przez „ścisłe kierownictwo partii”, w tym przez „pozytywnego bohatera” filmu Filipowa i Andreja Łukanowa, absolwenta sowieckiego МГИМО (jak wiadomo, będącego pod patronatem KGB), który wezwał ponadto do jej „rozgromienia”.  Być może nie odpowiadało im  „kierownictwo” ОКЕЗР, bowiem jego „program” wykorzystany został niebawem przez inną „samodzielną grupę”, ale możliwe jest też, że był to element „spisku” przeciwko Żiwkowowi. Tak czy inaczej, wobec takiego postawienia sprawy, konieczne stało się poszukiwanie innego rozwiązania kwestii „samodzielnej organizacji”. Utworzenie takiej, którą bułgarska kompartia w pełni zaakceptuje.

Po półrocznych przygotowaniach, na początku listopada 1988 roku powstał КПГП (Клуб за Подкрепа на гласността и преустройството – Klub Popierania Głasnosti i Reorganizacji) i to on okazał się być pierwszą „samodzielną organizacją” (właściwą). Początkowo miano go nazwać „Klubem Gorbaczowa”, lecz nazwa ta z jakichś względów została zarzucona (być może kojarzyła się założycielom nie tyle z tzw. fanklubem, co z „kultem jednostki”). Jego inicjatorem, a także faktycznym „przewodniczącym” był  doktor filozofii  na Uniwersytecie Sofijskim, „rewizjonista”  Żeliu Żelew („wydalony” z kompartii w połowie lat 60.), który nie przystąpił do OКЕЗР pomimo tego, że należał do inicjatorów jego utworzenia (być może zorientował się na czas, że zostanie  on „poddany partyjnej krytyce”). Rola Żelewa jako czołowego „dysydenta” znacznie wzrosła po tym, gdy „ludową” Bułgarię, w dniach 18-19 stycznia 1989 roku, odwiedził socjalistyczny prezydent Francji François Mitterrand. Polityk ten, podobnie jak miesiąc wcześniej w „socjalistycznej” Czechosłowacji, zapragnął wspólnie z  „dysydentami” wyrazić poparcie dla Gorbaczowa, organizując w tym celu śniadanie we francuskiej ambasadzie. Tym razem spożył je m.in. z Żelewem, co odpowiednio nagłośniono (ponadto Żelew zajął miejsce przy Mitterandzie podczas spotkania na Uniwersytecie Sofijskim). W tym samym czasie komuniści rozpoczęli „liberalizację gospodarczą” w kierunku „urynkowienia” (tzw. Dekret 56).

W tak przychylnej atmosferze, w pierwszej połowie 1989 roku zaczęły powstawać nowe organizacje i grupy „opozycyjne”. Nie wszystkie wszakże okazały się być odpowiednio „samodzielne”. Przykładem jest „Подкрепа” (Нeзaвиcимия  Синдикaт „Подкрепа” – Niezależny Syndykat „Wsparcie”), początkowo „związek zawodowy pracowników umysłowych”, którą poddano procedurze „rozgromienia” trwającej do jesieni, kiedy to „Подкрепа” uzyskała znaczenie (i przydatność) po przystąpieniu do niej robotników. Innym przykładem „rozgromionej” organizacji jest „Cпаceниe”  (Християнcки cъюз „Cпаceниe” – Chrześcijański Związek „Zbawienie”), deklarująca działalność na rzecz praw i wolności religijnych (utworzona 19 października 1988 roku, w rocznicę zamordowania w PRL księdza Jerzego Popiełuszko).  Poważniejszych przeszkód w swoim rozwoju nie napotkała natomiast, założona 6 lutego 1989 roku (formalnie 11 kwietnia)  „Екогласност” (Hезависимо cдружение „Екогласност” – Niezależne Stowarzyszenie „Ekogłasnost”), która podjęła kwestię zanieczyszczenia powietrza w Ruse. Nie tylko nazwa tej „samodzielnej organizacji” nawiązywała do pierestrojkowego „klubu popierania głasnosti, oba środowiska „dysydenckie” przenikały się wzajemnie. Trudno się temu dziwić, jeśli się uwzględni fakt, że zakładały je osoby z tego samego kręgu. W przypadku „Ekogłasnostii” był to m.in. Aleksandyr Karakaczanow, jeden z „członków-założycieli” КПГП,  syn ważnego komunistycznego generała, podobnie jak Żelew „rewizjonista” i naukowiec na Uniwersytecie Sofijskim. Nie było więc mowy o żadnej politycznej konkurencji, a jedynie o uzupełnianiu się. Jednym ze znaczących działaczy „Ekogłasnostii” był brat Rumena Wodeniczarowa, Pirin.

Wiosną 1989 roku komuniści postanowili przyspieszyć proces „gruntownej reorganizacji” wykorzystując w tym celu  kwestię narodową. 29 maja Żiwkow wezwał rząd turecki do otwarcia granic dla wszystkich, którzy chcą emigrować z НPБ do Turcji. Ze swojej strony bolszewicy obiecali, że nie będą stwarzać żadnych problemów osobom, które taką decyzję podejmą. 3 czerwca Turcja otworzyła swoją granicę i rozpoczął się exodus bułgarskich Turków, zwany także „wielką wycieczką” (paszporty wydawano im od ręki). Do 21 sierpnia, kiedy Turcja zamknęła granicę, do tego kraju przybyło 340-360 tysięcy osób, a ponieważ nie było tam dla nich ani mieszkań ani pracy, ok. 130-150 tys. wróciło następnie do „ludowej” Bułgarii. Wszystko to działo się na oczach świata, było bowiem transmitowane i nagłaśniane przez media. Zaskakująca zmiana komunistycznej taktyki w kwestii narodowościowej nikogo na świecie nie zastanowiła, za to Żiwkow spotkał się z powszechnym potępieniem, stając się dla wszystkich kandydatem do „obalenia”. W takiej sytuacji, w  „ludowej” Bułgarii „dysydenci” oraz „opozycja” niezwłocznie przystąpili do dzieła. W połowie października, „dysydenci”, przede wszystkim  z „Ekgłasnostii”,  zorganizowali w Sofii „międzynarodową konferencję ekologiczną” pod nazwą „Ekoforum”, która uzyskała „opiekę i wsparcie” ze strony Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Uaktywniła się także „opozycja”,  a cała rzecz została mocno nagłośniona, głównie dzięki bułgarskiej sekcji RFE.  Istotniejsze jednak okazały się działania „spiskowców”-„reformatorów” z politbiura, którym przewodzili Łukanow oraz Petyr Mładenow (także absolwent moskiewskiej МГИМО), „wspierani” przez  „ambasadora” Szarapowa. W takiej sytuacji, „obalenie” Żiwkowa stało się już tylko kwestią czasu. O tym, że zostanie kozłem ofiarnym „gruntownej reorganizacji” Żiwkow upewnił się, gdy sowieci zaczęli go otwarcie ignorować.   W ich ślady natychmiast poszli Amerykanie (sekretarz stanu USA  James Baker, w końcu września spotkał się  z Mładenowem, uznając go za właściwego reprezentanta bułgarskich komunistów).  Mając takie wsparcie, 24 października Mładenow „wystosował list otwarty” do politbiura bułgarskiej kompartii,  w którym „ostro skrytykował” Żiwkowa, m.in. za międzynarodową izolację kraju, „nawet od ZSRS” oraz „podał się do dymisji”, będąc pewny tego, że inni towarzysze w politbiurze ujmą się za nim. Drugi „spiskowiec”-„reformator” Łukanow pojechał następnego dnia do Moskwy, a dzień po nim zjawił się tam na „konsultacje” Szarapow. Ich spotkania z sowieckim „kierownictwem” najprawdopodobniej dotyczyły już przyszłego „podziału władzy” w НPБ. Podczas gdy sowieci decydowali o  tym, kto na jakie stanowisko zasługuje,  26 października, podczas zbierania podpisów  przez „Ekogłastost”  w centrum Sofii (w trakcie „Ekoforum”), „dysydentów” zaatakowały i mocno pobiły  „oddziały specjalne”. Obecność w tym miejscu zagranicznych dziennikarzy zagwarantowała, że cały świat dowiedział się natychmiast jakim brutalnym dyktatorem jest Żiwkow  (nie sposób było później wyjaśnić kto wydał rozkaz przeprowadzenia tej akcji, bowiem po „obaleniu” Żiwkowa, oficer który nią dowodził popełnił samobójstwo). Mobilizacja społeczeństwa przyniosła jednak skutek (jakkolwiek nie aż taki, jak trzy tygodnie później w Pradze) i na zakończenie „Ekoforum” odbyła się manifestacja z udziałem ok. 5 tys. osób.

Po swoim powrocie do Sofii sowiecki „ambasador” przez kilka dni usilnie namawiał bułgarskiego genseka do natychmiastowego „ustąpienia”. Szarapow przekonał Żiwkowa do tego stopnia, że tego drugiego zabrakło w składzie delegacji bułgarskich komunistów, która składała hołd pomnikowi Lenina w rocznicę bolszewickiego przewrotu w Rosji.  9 listopada było już po wszystkim, Podczas „posiedzenia” politbiura, Żiwkow został „obalony”, a nowym gensekiem „wybrano jednogłośnie” Mładenowa. Ten zaś, niezwłocznie zatelefonował do Gorbaczowa, aby „odebrać gratulacje”.  Szarapow z kolei, w tym samym czasie dziękował Żiwkowowi za „zrozumienie” i za leninowskie podejście do całej sprawy. Dzięki temu co się wydarzyło mogła wreszcie rozpocząć się oczekiwana przez sowietów i resztę świata bułgarska „liberalizacja”. Pierwszym jej zwiastunem była stutysięczna demonstracja poparcia dla nowej, pierestrojkowej ekipy, zorganizowana wspólnie przez komunistów, „dysydentów” i „opozycję”. Odbyła się ona 18 listopada w Sofii (w trakcie wiecu przypomniał o sobie Wodeniczarow, zaś Minewa nie dopuszczono do głosu). Wkrótce potem zaczęły zawiązywać się partie polityczne, które miały wziąć udział w przyszłych „negocjacjach” z komunistami. Najważniejszą z nich stał się СДC (Съюз на демократичните сили – Związek Sił Demokratycznych), utworzony 7 grudnia po połączeniu się КПГП (który zdołał zmienić już  swoją nazwę na Klub Głasnosti i Demokracji), „Ekogłasnostii”, НДЗП, „Podkrepy” i innych, mniejszych grup politycznych. Na jego czele stanął Żelew, a rzecznikiem został Wodeniczarow. 14 grudnia  СДC zorganizował demonstrację przed gmachem „parlamentu” w której uczestniczyło ok. 50 tys. osób. Haseł antykomunistycznych było niewiele, zaś głównym postulatem było  „zniesienie zapisu o kierowniczej roli partii” z „konstytucji” НPБ (projekt tej „ustawy” był w tym czasie już przygotowany przez komunistów). Kompartia ze swojej strony błyskawicznie „demokratyzowała się”, co polegało przede wszystkim na eliminacji „konserwatystów” związanych z Żiwkowem (byłego genseka i jego popleczników „wyrzucono” z niej 13 grudnia). Pod koniec roku uaktywnili się bułgarscy Turcy, którzy w demonstracjach domagali się przywrócenia własnych imion i nazwisk (na czele ruchu tureckiego stał wieloletni agent ДС). Przeciw nim z kolei wystąpili bułgarscy nacjonaliści.

Na przełomie 1989 i 1990 roku komuniści „uzgodnili” z „opozycją” potrzebę organizacji „okrągłego stołu”, a 3 stycznia 1990 roku rozpoczęły się pierwsze „negocjacje”  na temat „przekształceń ustrojowych”. „Okrągły stół” posłużył komunistom jedynie jako parawan zmian, które przeprowadzali. Trwał do 15 maja, a głównym jego „ustaleniem” był termin „wolnych wyborów (15 stycznia komuniści zmienili „konstytucję” pozbawiając kompartię „wiodącej roli”, a trzy dni później aresztowali Żiwkowa pod zarzutem „defraudacji państwowych funduszy”). 5 lutego 1990 roku nowym „premierem” НPБ został Łukanow, a 3 kwietnia „prezydentem” został Mładenow (przedtem zajmował „najwyższe stanowisko państwowe” po Żiwkowie). Także 3 kwietnia, po partyjnym „referendum”,  bułgarska kompartia zmieniła nazwę na БСП (Българска социалистическа партия – Bułgarska Partia Socjalistyczna), a komunistyczny „parlament” „przegłosował zmiany w konstytucji”, wprowadzające „system wielopartyjny” i  „uchwalił rozpisanie wolnych wyborów”. Odbyły się one 10 i 17 czerwca 1990 roku, przy 90-cio procentowej frekwencji a  zdecydowanymi zwycięzcami okazali się „byli” komuniści z БСП. W lipcu usunięto zabalsamowane ciało Dymitrowa z poświęconego mu mauzoleum, a 1 sierpnia nowym „prezydentem” został Żelew. Nazwa kraju pozostała taka sama do 15 listopada lecz nie miało to większego znaczenia, jako że bułgarski komunizm już na dobre „upadł”. Udało się to zrealizować do tego stopnia, że w 2001 roku „szefem rządu” został car Symeon II (Symeon Saksekoburggotski), który od 1946 roku pozostawał na emigracji (w 1996 roku przyjechał po raz pierwszy do „Republiki Bułgarii”, odzyskując sporą część swoich dóbr koronnych). Pomimo „rządzenia” krajem przez cztery lata oraz wieloletniego aktywnego uczestnictwa w jego życiu politycznym, rozczarowany jego „systemem sądowniczym”, który nakazał mu zwrócić odzyskaną wcześniej rezydencję,  stwierdził w 2018 roku, że „państwo” zmusza  go ponownie do „powrotu na uchodźstwo”. Wątpliwości co do bułgarskiej „transformacji ustrojowej” zatem nie brakuje, ale tak jest we wszystkich „demoludach”.

Reklama